Donald Tusk, na spotkaniu w Pabianicach, przedstawił zarys programu mieszkaniowego Platformy Obywatelskiej pod hasłem ,,mieszkanie prawem, nie towarem’’. Program ten, pomimo ubrania go w retorycznie lewicowe szatki, jest karykaturą i zaprzeczeniem tego hasła. Kredyty, kredyty i jeszcze raz kredyty Pierwsze wrażenie po wysłuchaniu propozycji Tuska jest takie, że pomysł Platformy miał przelicytować program mieszkaniowy Prawa i Sprawiedliwości, którego bezsens szerzej omówiłem tutaj. Propozycja ta musiała więc być jeszcze bardziej atrakcyjna niż pomysł partii rządzącej. Skoro wcześniej usłyszeliśmy z ust polityków PiSu o kredycie 2% to Donald Tusk zaproponował nieoprocentowaną hipotekę. W tej licytacji, następnym krokiem będzie oczywiście ujemne oprocentowanie. Złośliwości jednak na bok, bo program mieszkaniowy Platformy nie zawierał jedynie tej propozycji. Pojawiła się jeszcze kolejna w postaci dopłaty do najmu w wysokości 600 zł. Tutaj z pewnością mamy do czynienia z innowacją. Szkoda, że nierozsądną. Mieszkanie prawem, nie towarem Hasło to zostało wymyślone i wzięte na sztandary przez ideową lewicę, jako odpowiedź na wysokie ceny zakupu jak i wynajmu nieruchomości. Identyfikowała się z nim przede wszystkim partia Razem. Oznacza ono, że mieszkanie nie powinno być traktowane jak każdy inny towar. Przede wszystkim jednak nie może być przedmiotem spekulacji i musi być dostępne dla wszystkich w myśl słusznej skądinąd obserwacji, że każdy musi gdzieś mieszkać. Jego esencją jest więc uznanie mieszkania jako prawa człowieka. Jak się do tych założeń ma program Tuska? Nijak. Socjalizm dla bogatych, kapitalizm dla biednych Propozycje Platformy to klasyczny przykład neoliberalnego transferu od biednych do bogatych oraz z majątku publicznego do prywatnego. Można go więc ironicznie nazwać socjalizmem dla bogatych, a kapitalizmem dla biednych. Z jednej strony publiczne pieniądze będą transferowane do kieszeni właścicieli mieszkań poprzez dopłaty do najmu, a z drugiej strony beneficjentami programu kredytowego będą deweloperzy i banki, którym to państwowe dopłaty napędzą klientów, a dopłaty rządowe napełnią ich kiesę. To już taniej byłoby gdyby państwo kupiło hurtowo mieszkania od deweloperów bo ominęlibyśmy wtedy chociaż banki, które w programie Tuska będą zarabiać na odsetkach. To wszystko spowoduje oczywiście wzrost cen nieruchomości oraz stawek czynszów. Bardzo podobną politykę mieszkaniową prowadzi się w Wielkiej Brytanii. Tam dopłaty do najmu obejmują około 20-25% społeczeństwa. Skutki tej polityki doprowadziły to takich wzrostów cen nieruchomości, że premier Wielkiej Brytanii ze swojej pensji nie dostałby kredytu gdyby chciał wykupić pierwsze zbudowane po wojnie przez Partię Pracy mieszkanie. Donald Tusk więc pod formalnie lewicowym hasłem, zaprezentował wielki program transferu dochodów do bogatszej części społeczeństwa. Co oczywiste program ten nie ma nic wspólnego z właściwie rozumianą lewicowością. ,,Diabeł się w ornat ubrał i na mszę ogonem dzwoni’’, tak można przysłowiem scharakteryzować przejęcie przez Platformę hasła ,,Mieszkanie prawem, nie towarem’’. W dobrej lewicowej polityce, nie tylko mieszkaniowej, chodzi tak naprawdę o emancypację. Biednych od bogatych, pracowników od pracodawców czy dzieci od rodziców. W programie Platformy kompletnie nie o to chodzi. Jego skutkiem będzie transfer miliardów złotych do tych bardziej uprzywilejowanych klas społecznych, a tym biedniejszym zaproponuje się jedynie wieloletnie zadłużenie. Program ten więc ani nie sprawi, że mieszkania będą bardziej dostępne, ani nie można go nazwać efektywnym. Nie zrealizuje on w najmniejszym nawet stopniu hasła, pod którym ma być wprowadzony. Krótko mówiąc więc będzie on niesprawiedliwy, drogi, ani nie spełni swojego celu. Jedyne do czego on tak naprawdę doprowadzi to dotowanie grup społecznych najbardziej sprzyjających Platformie. [1] Sposób myślenia Platformy o mieszkaniach bardzo dobrze pokazuje wywiad z posłanką Izabelą Leszczyną. [2] Już w odpowiedzi na pierwsze pytanie, mówi, że Platforma chce dać szanse Polakom na ,,inwestycję’’ we własne mieszkanie. Najlepiej taką podzieloną na mikrokawalerki, aby mieć dochód pasywny i wieść życie rentiera. Taki jest sposób myślenia czołowych polityków opozycji. Podaż, podaż i podatki Polski rynek mieszkaniowy ma dwa główne problemy. Po pierwsze niedostateczną ilość mieszkań, a co za tym idzie stałą nierównowagę pomiędzy podażą a popytem. Po drugie to, iż mieszkania są przedmiotem inwestycji i spekulacji. Dla każdego zamożniejszego Polaka, w szczególności w średnim i starszym wieku, mieszkanie jest inwestycją pierwszego wyboru. To generuje dodatkowy popyt o charakterze inwestycyjnym co podbija ceny i zmniejsza ich dostępność dla tych, którzy chcą nabyć swoje pierwsze mieszkanie. Program mieszkaniowy, który prawdziwie realizowałby hasło ,mieszkanie prawem, a nie towarem’’, powinien oprzeć się na dwóch fundamentach. Najważniejszym jego elementem byłby państwowy program budowy mieszkań. Oczywiście aby on zadziałał musi mieć odpowiednio dużą skalę. Mówiąc kolokwialnie trzeba ,,wrzucić’’ na rynek ogromną ilość mieszkań, aby zrównoważyć podaż z popytem. Już samo to obniży ceny nieruchomości, a dodatkowo zniechęci do ich inwestycyjnego czy spekulacyjnego kupowania. Drugim fundamentem musi być maksymalne zniechęcenie do inwestycji w nieruchomości. Można to osiągnąć poprzez zwiększenie podatków transakcyjnych, wyższe podatki, a w ostateczności wywłaszczenia lub zakazy posiadania większej ilości mieszkań. Oczywiście takie regulacje mogą być stosowany jedynie pomocniczo. Bez masowego budownictwa państwowego mieszkania będą i tak drogie, jedynie ograniczy się inwestycje i spekulacje na tym rynku. Napoleon mówił, że do wojny potrzeba trzech rzeczy: ,,pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy’’. My musimy przede wszystkim ,,budować, budować i jeszcze raz budować’’. Inne rozwiązania mogą w najlepszym razie maskować problem, w najgorszym, jak w programie Donalda Tuska, zbudować niesprawiedliwy system jeszcze większego dotowania grup najbardziej uprzywilejowanych w tym kraju. [1] https://innpoland.pl/160549,kto-glosuje-na-kogo-biorac-pod-uwage-prace-i-zarobki [2] https://oko.press/pytamy-o-pomysl-ko-na-mieszkania-leszczyna-to-nie-zadne-rozdawnictwo-to-projekt-inwestycyjny Nawigacja wpisu Olech: Kryzys finansowy – czeka nas powtórka z roku 2008? Rozmowy bez recepty: “Bomba energetyczna” w płynie nie dla każdego